Od doliny śmierci
Odwraca się człowiek
Wspinając się na wzgórza, jego oczy płoną czerwienią
Liże swoją dłoń z zeschniętą, brązową krwią
Obraca się, szczerząc zęby, ku swemu panu
Ciemność nocy
Rozjaśnia się przy jego krzyku
Tak cichy a śmiercionośny
Pałając głęboko wewnątrz, teraz rozpocznie
Krzyczy do swego pana na zawsze
To jest westchnienie żylety,
Strzelające w górę ku niebu
Krew na skrzydłach, jeden z królów
Płonie wewnątrz
Kiedy zbliża się burza
On jest jednym z rodzaju, w rękach czasu
Żyleta
Miota ogniem piekąc cię pragnieniem
Gdy jesteś przyciągnięty przed jego oblicze
Chce cię teraz, do swego planu
I weźmie cię przed jego dostojność
Opony płoną na drodze przez piekło
Upadły aniele uwolnij mnie
Koła się obracają, weź mnie głęboko w dół
Trzymając moje ręce w zwycięstwie
To jest westchnienie żylety,
Strzelające w górę ku niebu
Krew na skrzydłach, jeden z królów
Płonie wewnątrz
Gdy zbliża się burza
On jest jednym z rodzaju, w rękach czasu
Żyleta, żyleta
Anioł śmierci nadchodzi
Widzisz go jadącego poprzez ziemię
Czas w jego rękach
Ciemność nocy
Rozjaśnia się przy jego krzyku
Płonie wewnątrz
Woła o więcej
Gdy się obudziłem
Na końcu drogi jest tęcza
Powoli zniknie, zaranie czasu
Na skrzydłach żyle...
Gdy się obudziłem
Na końcu drogi jest tęcza
Powoli zniknie stąd, zaranie czasu
Na skrzydłach żylety
*Westchnienie Żylety - może ktoś ma lepszy pomysł
**Liże swoją dłoń z zeschniętą, brązową krwią - czy w tym wypadku chodzi o lizanie?
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach